web analytics

„Pocałowałem cię w szyję“. Zdanie, które między dwojgiem ludzi jest całkowicie normalne. Zdanie, które nie powinno mieć miejsca w żadnym biurze rządowym, w żadnym serwerowni w Brukseli i w żadnym ministerstwie.

Od MEINRAD MÜLLER | Ale wielki brat, UE, widzi to inaczej. Słowa dotyczące tylko dwóch serc, obrazki całusa na szyi przestają być intymne. Krótka wiadomość głosowa pełna czułości. To wszystko nagle traktowane jest tak, jakby wymagało wojskowej kontroli. Obywatel zastanawia się, czy niedługo będzie musiał prosić o zgodę, zanim powie komuś, że za nim tęskni.

RTL West nazywa rzeczy po imieniu.

Szef reporterów Jörg Zajonc wczoraj w RTL West podsumował debatę. Odważnie powiedział do kamery, że UE po prostu chce iść dalej, mimo że większość już powiedziała nie. Obywatele są przeciwni inwigilacji bez powodu. Nawet w polityce nie ma wyraźnego poparcia. A jednak Rada UE niezłomnie obstaje przy kontroli wiadomości, ukrytej drzwiami tylnymi. Początkowo miały być kontrolowane tylko zdjęcia i filmy. Zajonc już nazwał to skandalem. Wyraźne naruszenie prawa, jak ostrzegają prawnicy. Ale nowy plan idzie jeszcze dalej. Teraz mają być skanowane nawet teksty, najintymniejsza forma wyrazu, słowa, które piszemy świadomie cicho, aby dotarły tylko do jednej osoby.

Nic się nie nauczyli z historii?

„Dajcie mi sześć linijek napisanych przez najszczytniejszą osobę, a znajdę powód, aby ją potępić” (lub coś podobnego) pochodzi od Josepha Fouché, francuskiego ministra policji za Napoleona. Obrońcy prywatności mówią o końcu prywatności. Nawet służba prawna UE nie widzi już podstaw prawnych. Eksperci ostrzegają, że maszyny mogą filtrować treści polityczne. Słowa, które mogą być źle zrozumiane. Ironia, która jest traktowana jako zagrożenie.

Deklaracje miłosne, które nagle trafiają do piwnicy danych. Kto raz zacznie inwigilować, ten nie przestaje. Niektórzy prawnicy porównują to do czasów, kiedy poczta była potajemnie otwierana. To ten sam duch. To tylko nowocześniejsze opakowanie.

Stasi w nowym wcieleniu.

Rada UE udaje, że chodzi tylko o procesy techniczne. Trochę filtrów tutaj, trochę protokołów tam. Obywatel jednak dostrzega, że chodzi o znacznie więcej. System, który monitoruje słowa, wkrótce zacznie je również oceniać. A kto ocenia słowa, w końcu szuka myśli. Państwa mówią o dobrowolności. Każdy wie, co to oznacza. Korporacje są pod presją. Kto nie współpracuje, ten ma kłopoty. Kto chce uniknąć kłopotów, współpracuje. Reszta to ciche kiwanie głową. Tak dobrowolność staje się obowiązkiem tylnymi drzwiami.

***

Z powodu treści książka usunięta z obiegu przez lewicową cenzurę w Niemczech!

 

UPADEK EUROPY !  

TERAZ ponownie w sprzedaży!

Autor zajmuje się islamem od prawie 30 lat. Ta książka, wydana wreszcie po raz pierwszy w Polsce, pokazuje islam w całej jego nieupiękrzonej rzeczywistości jako egzystencjalne zagrożenie dla wolności i demokracji na świecie. Jeden z czytelników napisał: „Jan Sobiesky – Austriak polskiego pochodzenia, pokazuje nam w swojej nowej książce, jakie niebezpieczeństwo na nas czyha: ´niebezpieczeństwo bycia podbitym przez wyznawców faszystowskiej ideologii o podłożu religijnym, która gardzi ludzką godnością – ISLAM – (a nie ´islamizm´)!´.”Do zamówienia bezpośrednio w wydawnictwie: capitalbook.com.pl/pl/p/Upadek-Europy-Marian-Pilarski/5494

 

 

 

 

W języku niemieckim ukazała się  nowa książka. 

 

 

Nowa publikacja:

Maria Pilar rozlicza się z „zieloną zarazą”

 

Do zamówienia bezpośrednio ze strony:

https://www.buchdienst-hohenrain.de/

https://www.buchdienst-hohenrain.de/product_info.php?products_id=1887

 

 

NASZA MITTELEUROPA jest publikowana bez irytujących i zautomatyzowanych reklam wewnątrz artykułów, które czasami utrudniają czytanie. Jeśli to doceniasz, będziemy wdzięczni za wsparcie naszego projektu. Szczegóły dotyczące darowizn (PayPal lub przelew bankowy) tutaj (Details zu Spenden (PayPal oder Banküberweisung) hier.).

 


 

 

 

Schreibe einen Kommentar

Deine E-Mail-Adresse wird nicht veröffentlicht. Erforderliche Felder sind mit * markiert