Zachodnie lewicowo-nihilistyczne media blokowe i polityczni pomocnicy globalistycznego głębokiego państwa w Brukseli cieszą się: „Oczy świata zwrócone są na Budapeszt: międzynarodowe gazety piszą o rekordowej frekwencji i demonstracjach politycznych.” (msn)
W rzeczywistości jednak zwolennicy fetyszyzmu seksualnego odnieśli właśnie zwycięstwo Pyrrusa. Na reakcjach zachodnich mediów znowu ujawniają się ich kłamliwe podwójne standardy: podobne – a nawet bardziej przytłaczające – obrazy demonstracji pro-Orbana, z często znacznie większą liczbą niż pół miliona chrześcijańsko-konserwatywnych nacjonalistów, zostały przemilczane przez zachodnią cenzuralną prasę. A: Orban wie, że ma większość narodu za swoim wartościowo-konserwatywnym krucjatą kulturową – jak pokazują najnowsze badania.
Czym jest pyrrusowe zwycięstwo?
Najpierw trochę lekcji historii dla niewykształconych prostaków w postmodernistycznej arenie „panem et circenses”. Wiedza to potęga!
Zwycięstwo Pyrrusa to sukces okupiony zbyt wysoką ceną. W rzeczywistości rzekomy zwycięzca konfliktu wychodzi z niego jako pokonany i nie może w dłuższej perspektywie wykorzystać swojego zwycięstwa. Termin ten należy właściwie do standardowej wiedzy historycznej: starożytny król Pyrrhos po zwycięstwie nad Rzymianami w bitwie pod Asculum w 279 r. p.n.e. miał odpowiedzieć z rezygnacją na gratulacje:
„Jeszcze jedno takie zwycięstwo nad Rzymianami – i będziemy całkowicie zgubieni!”.
Powód: Pyrrhos zapłacił za zwycięstwo tak ogromnymi stratami w ludziach i sprzęcie, że jego armia była osłabiona przez lata i ostatecznie przegrała całą wojnę pyrrusową (280–275).
Nawiasem mówiąc, był to jeden z powodów, dla których Imperium Rzymskie stało się starożytną superpotęgą: 2 sierpnia 216 r. p.n.e. największy wróg Rzymu, kartagiński wódz Hannibal, w bitwie pod Kannami poniósł druzgocącą klęskę nad liczebnie znacznie przeważającymi rzymskimi siłami, niszcząc wszystkie 16 legionów rzymskich (liczących prawdopodobnie 80 000 żołnierzy przeciwko 50 000 Kartagińczyków). Jednak Rzym po prostu nie zwrócił uwagi na swoją katastrofalną porażkę (do 70 000 zabitych i 10 000 jeńców przeciwko 8000 poległych Kartagińczyków), odmówił wszelkich negocjacji i po prostu przeczekał zimę, która wyczerpała Hannibala – z dala od ojczyzny, bez wsparcia innych plemion italskich. W ten sposób Hannibal ostatecznie przegrał drugą wojnę punicką (218–201 p.n.e.).
„Każdy cud trwa trzy dni” (węgierskie przysłowie).
Podczas gdy liczne rzesze przybyłych z zagranicy profesjonalistów i imprezowiczów bawiły się na ulicach Budapesztu i próbowały się podniecić, Orbanowi udało się zmobilizować swoją konserwatywną większość wyborczą. Ponieważ: wybory krajowe na Węgrzech są nadal rozstrzygane przez Węgrów, a nie przez dyrektywy Brukseli. Wielu obcokrajowców, zwłaszcza z nieco chłodniejszych krajów UE (Szwecji, Niemiec i Holandii), wkrótce znów będzie musiało zmagać się w swoich ojczyznach z negatywnymi skutkami wielokulturowości i przestępczości imigrantów oraz pogodzić się z niepewną przyszłością jako samotni ludzie w podeszłym wieku.
świeżo rozwiedziona przewodnicząca „Koalicji Demokratycznej” i była żona socjalistycznego byłego premiera Gyurcsany’ego, a także liberalna europosłanka Klára Dobrev
Orban wie, że większość Węgrów go popiera
Według ostatnich sondaży dotyczących zakazu organizacji parady równości większość węgierskich wyborców sprzeciwia się organizacji parady równości w interesie ochrony dzieci. Tym samym obóz przeciwników parady równości (51%) przewyższa nawet obóz wyborców Fideszu (44%). (vadhajtasok). Tylko 43% jest za swobodnym obchodzeniem Parady Równości, a 6% nie ma zdania. Podsumowując, jest to polityczny ruch Orbána:
„Viktor Orbán zwabił opozycję w pułapkę, nie zdając sobie z tego sprawy. Skupili się oni wyłącznie na organizacji demonstracji, a nie na jej konsekwencjach” (vadhajtasok, nezöpont).
Również według ostatnich sondaży wyborczych (w kwietniu 2026 r. odbędą się wybory parlamentarne na Węgrzech) Fidesz wygrałby z wynikiem 44%, a tylko 39% głosów uzyskałyby partie opozycyjne z Tisza, popierające Petera Maygara, protegowanego Sorosa (który rozbił lewicowo-zieloną opozycję i zgromadził za sobą zwolenników). A prawicowo-nacjonalistyczna partia opozycyjna „Mi Hazánk” („Nasza Ojczyzna”) uzyskałaby 7 procent głosów (Nézőpont). W ujęciu bezwzględnym oznacza to wyraźną większość dla prawicy, również ze względu na obowiązujący na Węgrzech system większościowy (który obowiązuje na Węgrzech od czasu przemian w 1989 roku, a także w innych wzorcowych zachodnich demokracjach, takich jak Francja, Anglia i USA).
Orban zmobilizował więc swoich wyborców o poglądach narodowo-konserwatywnych (86% wyborców Fideszu przeciwko paradzie, 80% zwolenników Magyar za). Ponadto ujawnia się wyraźna różnica między miastem a wsią: w Budapeszcie tylko 36% osób jest przeciwnych paradzie równości, podczas gdy na wsi jest to bezwzględna większość 55%. (vadhajtasok) Jednak wybory na Węgrzech wygrywa się na wsi.
Węgry jako kraj wolności słowa
Ponadto Orban rozczarował przybyłych z różnych krajów lewicowych i częściowo finansowanych przez Sorosa fetyszystów płci i seksu, ponieważ nie dostarczył im obrazów, które mieli nadzieję sprowokować. Podświadome przesłanie Orbána skierowane do świata: każdy może swobodnie wyrażać swoje opinie na Węgrzech, o ile zachowuje się przyzwoicie, a nie wulgarne lub pedofilskie:
Holenderska para twierdziła z całą powagą, że na Węgrzech panuje dyktatura i ucisk, i że przybyli z dalekiej Holandii właśnie po to, aby przeciwko temu protestować. Oczywiście byli zbyt głupi, aby dostrzec absurdalność swojej argumentacji:
„Nie potrafili odpowiedzieć na pytanie, jak to możliwe, że mogą teraz swobodnie maszerować ulicami Budapesztu” (magyar nemzet).
Ponadto policja w Budapeszcie zapobiegła zamieszkom z powodu prawicowej kontrdemonstracji, po prostu kierując marsz demonstrantów inną trasą. Co więcej, fakt, że to właśnie lewicowo-liberalny premier Węgier sprawił, że w 2006 roku doszło do najbrutalniejszych aktów przemocy policyjnej od czasu rewolucji węgierskiej, nie przeszkadzał wówczas nikomu w UE.
Oczywiste podwójne standardy
Ponadto uwidaczniają się szkody uboczne wynikające z totalitarnej polityki cenzury lewicowej. Podobne zdjęcia z kilku pro-Orbánowskich wieców (np. z okazji święta narodowego), w których w ostatniej dekadzie często uczestniczyło ponad pół miliona zwolenników Orbána, były zawsze przemilczane przez zachodnią cenzurującą prasę.
Fetyszyści seksualni dostarczają argumentów Orbanowi
Ponieważ chociaż przybyli i znani ze swoich ekscesów fetyszyści seksualni – starali się zrezygnować z perwersyjnej autoprezentacji seksualnej (prawdopodobnie również z powodu ostrzeżenia UE), to i tak dostarczają wystarczających argumentów – mianowicie dla nadal w większości normalnie myślącego i pracującego narodu, którego próg tolerancji dla wszelkiego rodzaju perwersji jest znacznie niższy niż w zepsutym, dekadenckim Zachodzie.
Orbán oczywiście natychmiast oddał strzał z rzutu karnego, który sam sobie wywalczył, trafiając do bramki:
Według Orbána parada została zorganizowana na polecenie Brukseli. Pokazuje to tylko, co by się stało, gdyby Orbán nie rządził już. I jeszcze jedna prosta kalkulacja: wszyscy uczestnicy parady nie mogliby konkurować z frekwencją wyborczą wynoszącą 3,7 miliona osób w antygenderowym referendum w 2022 roku.
„Wczorajszy dzień był również pouczający. W Brukseli wydano rozkaz, że w Budapeszcie musi odbyć się parada Pride. Wasze marionetkowe polityki wykonały ten rozkaz. Jest to dowód na to, jak wyglądałoby nasze życie, gdyby krajem nie rządził rząd narodowy, który chroni naszą suwerenność. Rozkaz z Brukseli, marionetkowe polityki w Budapeszcie”
– powiedział Orban.n I dalej: to samo stałoby się z migracją, cenami energii, przystąpieniem Ukrainy do UE i wojną. Premier skrytykował następnie wydarzenia podczas parady jako „odrażające i haniebne”:
„Pokaz drag queen na scenie, mężczyźni w szpilkach, broszury dotyczące terapii hormonalnej „.
Orban prawdopodobnie wyraża tym samym opinię większości Węgrów: nie uważa on bowiem tzw. Pride za kwestię dumy, ale za „hańbę”.
Co więcej:
„Zagraniczni liberałowie, komuniści i ludzie, którzy nienawidzą Węgier: wszyscy oni byli na paradzie Pride.” (mandiner).
Der ungarische links-grüne Budapester Bürgermeister Karacsony (vorne 3. von links=umringt von linken ungarischen Politikern.
***

CENZURA: Od Maja w Niemczech wycofana z handlu !!!
W języku niemieckim ukazała się nowa książka.
Nowa publikacja:
Maria Pilar rozlicza się z „zieloną zarazą”
Do zamówienia bezpośrednio ze strony:
https://www.buchdienst-hohenrain.de/
https://www.buchdienst-hohenrain.de/product_info.php?products_id=1887
„KATAKLYPSE NOW: 100 lat upadku Zachodu (Spengler) Dekonstrukcja poprawności politycznej.“
Książkę można zamówić bezpośrednio u Elmar Forstera dla czytelników „UME” drogą pocztową (w tym dedykacja) w cenie 24,50 EUR (w tym koszt przesyłki i osobista dedykacja) pod adresem: ungarn_buch@yahoo.com
Węgierski korespondent Elmar Forster, od 1992 roku wydalony Austriak na Węgrzech, broni w swojej książce „Węgry, wolność i miłość – apel na rzecz oczernianego narodu i jego walki o prawdę” („Ungarn Freiheit und Liebe – Plädoyer für eine verleumdete Nation und ihren Kampf um Wahrheit“) swojej wybranej ojczyzny przed zachodnimi kampaniami oszczerstw. Bestseller Amazonu jest dostępny dla czytelników „UME” w cenie 17,80 zł (z dostawą pocztową i osobistym dedykacją) bezpośrednio u autora pod adresem: ungarn_buch@yahoo.com
NASZA MITTELEUROPA jest publikowana bez irytujących i zautomatyzowanych reklam wewnątrz artykułów, które czasami utrudniają czytanie. Jeśli to doceniasz, będziemy wdzięczni za wsparcie naszego projektu. Szczegóły dotyczące darowizn (PayPal lub przelew bankowy) tutaj (Details zu Spenden (PayPal oder Banküberweisung) hier.).