Z okazji konferencji klimatycznej (klimatycznego oszustwa) w Brazylii warto ponownie przypomnieć, jak powstał ten szaleństwo. Najpierw jeszcze raz wyjaśnienie dotyczące fizycznej niemożliwości tzw. „efektu cieplarnianego” (patrz także www.klimaschwindel.net):
CO2 ma w atmosferze generować „promieniowanie powrotne”, które ogrzewa najniższe warstwy powietrza. To twierdzenie sprowadza się do tego, że CO2 działa jak pompa ciepła, która przemieszcza ciepło z zimnych, wysokich warstw powietrza do cieplejszych, głębszych warstw. Jest to jednak pompa ciepła bez zasilania, co stanowi sprzeczność z zasadą zachowania energii, ponieważ każda pompa ciepła musi zużywać energię, aby przemieszczać ciepło z zimnego do ciepłego!
Po raz pierwszy tę hipotezę postawił chemik Svante Arrhenius w 1896 roku. Jest prapradziadkiem Grety Thunberg. Już Albert Einstein wówczas obalił to twierdzenie (https://eike-klima-energie.eu/2021/04/21/albert-einstein-sagte-nein-zu-einer-strahlungs-erwaermung-der-atmosphaere-durch-co2/).
Dlaczego ten nonsens został „odkryty” na nowo na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku?
Czasowo ta propaganda zaczęła się po rozpadzie ZSRR, co nasuwa przypuszczenie, że istnieje związek między tymi wydarzeniami. Poniżej spróbuję wyjaśnić możliwą kauzalność:
Dopóki istniał ZSRR z Układem Warszawskim, świat był w porządku dla USA jako hegemonu zachodniego świata. Wszystkie owce grzecznie zgromadziły się za przewodnikiem. Jednak po rozpadzie ZSRR i Układu Warszawskiego wszystko się zmieniło. Chociaż Zachód wiódł prym jako „zwycięzca” zimnej wojny, ponieważ udało mu się narzucić koncepcję gospodarczą rynkową i demokrację w stosunku do socjalizmu, wierzono, że nastał teraz „koniec historii” i USA od tego momentu będą niekwestionowanym liderem unipolarnego porządku świata.
Jednak była to rażąca błędna ocena. Wspólne wartości demokracji, wolności i gospodarki rynkowej nie były podstawą, by USA były akceptowane jako hegemon w przyszłości, ponieważ pomimo tych wspólnot mogły istnieć różne interesy poszczególnych państw lub grup państw. Nawet globalizacja światowej gospodarki nie zmieniła tego, wręcz przeciwnie: właśnie przez globalizację kraje rozwinięte zaczęły rywalizować o te same rynki!
Nawet przewyższająca armia USA nie była gwarancją, że USA będą akceptowane jako mocarstwo hegemona, gdyż wystarczy przypomnieć sobie haniebną klęskę USA w Wietnamie.
Zatem, aby USA mogły utrzymać swoją dominację na planecie, potrzebne było coś więcej niż tylko gadanie o demokracji, prawach człowieka i wolności. Konieczne było postulowanie wspólnego zagrożenia dla całej planety, aby znów zjednoczyć owce. Tym wspólnym zagrożeniem miało być rzekome grożące „ugotowanie” Ziemi przez CO2, o którym nagle przypomniano sobie po niemal stu latach!
Jak można było skutecznie wdrożyć ten nonsens przynajmniej na zachodzie?
Ideologiczną podstawą był początkowo ruch zielony, który powstał z myśli ekologicznej i odrzucenia elektrowni jądrowych. Ten ruch był już wówczas ruchem umysłowo zdezorientowanych, jak już wcześniej zademonstrowano przez NASZĄ ŚRODKOWĄ EUROPE. Ruch zielony był zdominowany przez maoistów i trockistów, a także wielu ważniaków, co tworzyło idealne podłoże dla wszelkiego rodzaju nonsensów.
Jednak z tego ruchu nigdy nie można by zrealizować transformacji całego przemysłu, a ostatecznie naszej społeczeństwa. Teraz musieli pojawić się zupełnie inni aktorzy:
Lata dziewięćdziesiąte ubiegłego wieku to czas, w którym już w naszych zachodnich krajach przemysłowych zbliżała się groźna zmiana paradygmatu. Globalizacja niekorzystnie wpływała na nasz przemysł w porównaniu do lokalizacji przemysłowych w Azji. Na początku to Japonia, Tajwan, Singapur, Korea Południowa, Hongkong itp. z ich tanimi, pracowitymi i chętnymi do nauki pracownikami odbierały wodę z ust zamożnym mieszkańcom Zachodu. W tym czasie z Europy zniknęła na przykład cała elektronika konsumpcyjna, technologia komputerowa nawet nie zdołała się dobrze rozwinąć, a przemysł motoryzacyjny także znalazł się pod znaczną presją. Krążyły wówczas „badania”, według których zachodni świat pracy generował 90 % swojej wartości dodanej przez usługi. Niektórzy wtedy zastanawiali się, czy w przyszłości będziemy żyć z tego, że będziemy sobie nawzajem ścinać włosy?
Energiewende jako koło ratunkowe
W tym środowisku Energiewende pojawiła się jako pewnego rodzaju czwarta rewolucja przemysłowa, koło ratunkowe, które mogłoby dać nowy impuls zachodniej przemysłowi.
Z pewnością wszystkim, którzy potrafią liczyć, szybko stało się jasne, że z przerywanymi źródłami energii, takimi jak wiatraki czy instalacje fotowoltaiczne, zapewnienie zasilania dla lokalizacji przemysłowej można by osiągnąć tylko z drogimi magazynami energii, co czyniłoby takie zasilanie zbyt kosztownym i tylko pogarszało konkurencyjność zachodniego przemysłu. Mimo to wierzono, że dzięki dotacjom i wsparciu, czyli dzięki socjalistycznej koncepcji gospodarczej, można wprowadzić Energiewende w życie. To, że przywracano do życia dopiero co przezwyciężony socjalizm taką polityką gospodarczą był otwartym sprzecznością i wodą na młyn wszystkich lewicowych aktorów w ruchu zielonym. Prawdopodobnie te wszystkie rozważania szybko trafiłyby do szuflady, gdyby nagle wszystkie zachodnie fundusze kapitałowe i miliarderzy nie wietrzyli gigantycznego interesu w tej Energiewende.
Energiewende nie jest samoistna
Jednak Energiewende nie była samoistna jak trzy poprzednie rewolucje przemysłowe, więc potrzebna była ogromna propaganda, by jej pomóc. Już rozpoczęta propaganda dotycząca grożącego ugotowania Ziemi spowodowanego CO2 doskonale się do tego nadała. Dzięki dziesiątkom bilionów kapitalizacji rynkowej tych funduszy mogła więc rozpocząć się największa kampania propagandowa w historii ludzkości. Szybko wszystkie media głównego nurtu były zaangażowane, jak również wszystkie transatlantyckie „think tanki” i tzw. „organizacje pozarządowe”. Przekonano także wszystkie partie głównego nurtu. Nagle wszystkie partie konserwatywne walczyły ramię w ramię z lewicowymi zielonymi przeciwko zagrażającemu końcowi świata.
Bez ekskomunistki Angeliki Merkel jako kanclerz nie byłoby możliwe popełnienie przemysłowego samobójstwa Niemiec! Każdy, kto zależał od strumienia pieniędzy od superbogatych, musiał teraz popierać ten nonsens. Szybko wszystkie zachodnie uniwersytety zostały przekonane przez ten napływ pieniędzy (poprzez różne projekty i „badania”). Nie należy zapominać, że uniwersytety głównie finansowane są z tzw. „funduszy zewnętrznych”, a naukowa prawda niestety nie ma sponsorów!
Aby uzasadnić finansowe ofiary, które obywatele Zachodu musieli ponieść, musiał być implikowany swego rodzaju pseudoreligia w umysłach obywateli przez wszystkie te kanały informacyjne. Każdy sprzeciw wobec tego nonsensu był teraz nazywany „skrajnie prawicowym” lub w inny sposób odpychanym.
Jednak gdy nie można już zaprzeczyć katastrofalnym skutkom Energiewende, superbogaci i fundusze kapitałowe potajemnie i cicho odwracają się od tego nonsensu (np. BlackRock i Bill Gates).
Sieć szaleńców
Z Donaldem Trumpem wydaje się, że elity USA częściowo rozstają się z wizją unipolarnego świata pod przewodnictwem USA, co czyni klimatyczne oszustwo zbędnym. Nawet Greta Thunberg zmieniła już swój fokus. Tylko w Niemczech i Austrii w międzyczasie sieć szaleńców zdobyła władzę, która jest mocno zakorzeniona w mediach, na uniwersytetach i w polityce, i teraz rozpaczliwie trzyma się tego nonsensu, aby zachować swoje przywileje.
***
Z powodu treści książka usunięta z obiegu przez lewicową cenzurę w Niemczech!
UPADEK EUROPY !
Autor zajmuje się islamem od prawie 30 lat. Ta książka, wydana wreszcie po raz pierwszy w Polsce, pokazuje islam w całej jego nieupiękrzonej rzeczywistości jako egzystencjalne zagrożenie dla wolności i demokracji na świecie. Jeden z czytelników napisał: „Jan Sobiesky – Austriak polskiego pochodzenia, pokazuje nam w swojej nowej książce, jakie niebezpieczeństwo na nas czyha: ´niebezpieczeństwo bycia podbitym przez wyznawców faszystowskiej ideologii o podłożu religijnym, która gardzi ludzką godnością – ISLAM – (a nie ´islamizm´)!´.”Do zamówienia bezpośrednio w wydawnictwie: capitalbook.com.pl/pl/p/Upadek-Europy-Marian-Pilarski/5494
W języku niemieckim ukazała się nowa książka.

Nowa publikacja:
Maria Pilar rozlicza się z „zieloną zarazą”
Do zamówienia bezpośrednio ze strony:
https://www.buchdienst-hohenrain.de/
https://www.buchdienst-hohenrain.de/product_info.php?products_id=1887
NASZA MITTELEUROPA jest publikowana bez irytujących i zautomatyzowanych reklam wewnątrz artykułów, które czasami utrudniają czytanie. Jeśli to doceniasz, będziemy wdzięczni za wsparcie naszego projektu. Szczegóły dotyczące darowizn (PayPal lub przelew bankowy) tutaj (Details zu Spenden (PayPal oder Banküberweisung) hier.).






